Dawno, dawno temu zaczęłam temat rubii. Wtedy jeszcze bardzo mało było wiadomo o tym cudownym, prostym w obsłudze ziółku. Rubia była dla mnie miłością od pierwszego… nałożenia. ;-) Wtedy na rynku było dostępne rzadko w fajnej, świeżej formie. Królowała marka Hesh, ich Manjistha, z przeznaczeniem na maseczkę do twarzy pozostawia naprawdę wiele do życzenia w kwestiach jakości i barwienia włosów. Dziś już wszystko wygląda lepiej, rubia pojawiła się u kilku porządnych firm hennowych. Mam też swoją, kochaną Miksorubię (sklepów szukajcie na miksohenna.com), którą namiętnie testuję, bo co jakiś czas trafiam na niewyjaśnione, mega interesujące procesy, jakie w niej zachodzą.
Czym jest rubia?
Rubia to roślina rosnąca w Pakistanie, Chinach, Mongolii, Indiach oraz Korei. Znajdziemy jak pod nazwą sanskrytu: Manjistha, nazywana też jest często madder, hindi: majith. Sproszkowane korzenie rubii są od czasów antycznych używane do barwienia tkanin. Ma barwnik czerwony, alizarynę, ale o kolorach jeszcze sobie porozmawiamy. ;-) Używana jest też szeroko w medycynie chińskiej.
Lecznicze właściwości rubii.
Rubia zawiera antrachinony glikozydy, saponiny, sterydy, fenole i flawonoidy, alkaloidy i garbniki, to naprawde mocny, wielozadaniowy zawodnik. Rubia, stosowana pod okiem wykwalifikowanego herbalisty (dawki muszą być ściśle przestrzegane, to nie zabawa!) doustnie ma właściwości przeciwzapalne, i immunomodulujące oraz wspomaga leczenie nerek. Bywa też używana przeciwpasożytniczo. Zjedzenie dużej ilości rubii kończy się rozstrojem układu pokarmowego oraz biegunką, więc nie polecam eksperymentów na własną odpowiedzialność. Warto też dbać, by domowe zwierzęta nie najadł się rubii. Mój kot bardzo ją lubi, ale tylko wąchać. Kto wie czy inne koty by się nią nie objadły…
Ale, nakładając rubię jedynie na skórę możemy bardzo dużo ugrać! Rubia to silnie wspomagający lek na uporczywe choroby skóry. Działa na skórę antyseptycznie, świetnie wspomaga leczenie trądziku oraz wyprysków na skalpie. Przywraca skórze blask. Bywa też używana do rozjaśniania piegów i przebarwień (nie rozjaśniają piegów, piegi są boskie!).
Ze względu na działanie przeciwzapalne, rubią świetnie się sprawdzi w leczeniu wspomagającym AZS i ŁZS. Pomoże ukoić podrażnienia, balansuje produkcję sebum. Jednak należy pamiętać, że tak jak z każdymi ziołami balansującymi, w początkowym etapie może powodować wzmożone przetłuszczanie się włosów. Nie należy się tym zbyt stresować, to jest etap przejściowy. W tym czasie warto dbać o to, by skóra nie została niepotrzebnie zakitowana sebum, i to sebum delikatnie zmywac w razie potrzeby. Ale tu chciałabym na coś zwrócić uwagę, przetłuszczający się skalp to nie jest zaraz powód, by przystąpić do jego peelingowania. Rubia sama jest peelingiem, nadmierne peelingowanie takiego skalpu może doprowadzić do grubszych problemów i podrażnienia. Rubia ma też duży potencjał w wspomaganiu leczenia zmian łuszczycowych, ponieważ wspomaga różnicowanie keranocytów. To wskazuje na to, że będzię się też świetnie sprawdzać w przywracaniu grubości naskórka i wspomaganiu łysienia telogenowego a może i nawet innych typów łysienia, gdzie skóra robi się napięta i cienka i nie chce produkować zdrowych włosów.
Rubię można z powodzeniem nakładać na skórę całego ciała, choć ostrzegam. Mocna, świeża rubia może zabarwić skórę na różowo.
ALE UWAGA: choroby skóry które wymieniłam powyżej to nie choroby skóry a całego organizmu. Zioła mogą działać wspomagająco, zewnętrznie, ale nie zastąpią leczenia źródła problemu (na przykład niedoborów, problemów z hormonami itd).
Rubia i kolory na włosach.
Sama, czysta rubia ma kolor truskawkowo-owocowo-brzoskwiniowo czerwony. Kolor bardzo ciężko opisać, ponieważ pojawiają się różnokolorowe refleksy. Kolor jest głęboki, piękny. Rubia solo kwaszona kwaskiem cytrynowym daje oczojebną pomarańczę.
Mieszana z cassia dodaje jej złotych, lekko rudych, lekko brzoskwiniowych refleksów.
Mieszana z cassią i henną i kwaszona kwaskiem cytrynowym daje rudą PETARDĘ. To jest najlepszy znany mi sposób na uzyskanie jak najbardziej rudego koloru na ciemniejszych odcieniach włosów.
Mieszana z henną dodaje jej jasnych czerwieni, które są niemożliwe do uzyskania samą henną.
Dodanie rubii do hendigo dodaj hendigo winno owocowej głębi.
Rubia mieszana z indygo daje głębokie, czarno-burgundowe efekty z fioletowym blaskiem.
Przygotowanie rubii.
O rany… pamiętacie czasy, gdy po necie chodziły popularne przepisy, jakoby rubię trzeba było kilka razy podgrzewać i oziębiać w kąpieli wodnej na gazie? Ja pamiętam. Wtedy zrobiłam pierwsze testy, na stałam się nad tymi garami, rezultaty były oczywiste… ale najwyraźniej nie starczyły, by kogokolwiek przekonać. ;-) Nie wiem, może to wynikało z tego, że rubia była słabo dostępna? Choć i podpiekanie Hesha nic nie dawało…
Jakiś czas później zrobiłam to już porządnie. Znów podpiekanie w garach. No i rezultat był taki sam. Nie ma potrzeby mocować się z rubią. To strata czasu, a i pewnie zioła też często, bo sparzenie rubii sprawia że daje jakieś bure rezultaty.
Rubia jest prostym w przygotowaniu, przyjemnym i nie kapryśnym ziołem. Da sobie radę nie odstawiona, da sobie radę odstawiona. Nie ma problemu. Tylko przy mrożeniu trochę traci na kolorze, więc w miarę możliwości, warto tego unikać.
Ale, jeśli zależy nam na tym, by rubia zmieniła kolor na pomarańczkę, warto ją z kwaskiem cytrynowym odstawić na minimum 10 godzin.
Post na Instagramie @hairdoctorist
Ale, jeśli zależy nam na tym, by rubia zmieniła kolor na pomarańczkę, warto ją z kwaskiem cytrynowym odstawić na minimum 10 godzin.
Kwasić czy nie kwasić?
A dowolnie ;-). Jeśli mamy ochotę pomieszać rubię z zakwaszonymi czymś ziołami to droga wolna. Kwaśne dodatki które próbowałam i które nie zrobiły z niej pomarańczy to: hibiskus, aronia, amla, COT, jabłko, żurawina. kwaszona tymi dodatkami rubia pozostaje czerwona.
Ale uwaga, rubią domieszana do czegoś, co zawiera kwasek cytrynowy zmieni kolor na pomarańczowy! Więc jeśli celujemy w czerwony, unikamy kwasku. Nie twierdzę, że jedynie kwasek tak działa na rubię. Być może są też inne kwaśne dodatki które działają podobnie. Po prostu na razie ich nie znalazłam. Jeśli zaobserwowaliście coś takiego z ktoryms z kwasiaków ktorych nie wymieniłam, dajcie znać.
Post na Instagramie @hairdoctorist
Rubie kwasimy w proporcjach, jak każde zioło, według listy dodatków KLIK KLIK
Trwałość.
Różnie. Jednym z włosów rubia leci, innym trzyma się na mur, więc nic nowego w ziołowym świecie. Częściej rubia trzyma się na porowatych włosach blond, więc jeśli liczymy że cała się z blondu spłucze… to możemy się zawieść.
Rubia a rozjaśniacz.
Rubię można rozjaśniać tak jak każde zioło w ciepłym kolorze i oczywiście nie grozi to glonem.
No i teraz to, co lubicie najbardziej, więc obszerne testy. Uzupełnię je też o truskawkowe blondy za jakiś krótki czas.
Moje testy zawszę robię na włosach jasny, słomkowy, naturalny blond, tak, byśmy mogli zauważyć, jaki jest kolor i wydedukować, najlepiej jak się da, co z tego wyjdzie na naszych włosach.
Testy wykonuje moimi ziołami, czyli Miksrubią. Nie wiem, czy rezultaty innymi ziołami będą takie same, choć pewnie podobne. Ale chciałabym Was na coś uczulić. Im bardziej skomplikowany i wieloskładnikowy jest przepis, tym wymiana mojego zioła na inne może mieć większe konsekwencje. Wieloskładnikowe receptury to delikatny balans pomiędzy mocą kilku ziół. Wystarczy, by jedno było słabsze a drugie zdominuje kolor. ;-)
Miksorubię do testów zawsze odstawiam, czy ją kwaszę, czy nie, minimum 12 godzin.
Miksohennę, cassię, czy sennę, miksoarjunę tez odstawiam na minimum 12h.
Miksokathe, miksoindygo, nie odstawiam i dodaję do już odstanych ziól zaraz przed nałożeniem na włosy.
Na początek, co sie stanie jeśli nałożymy rubię na kwasku na włosy różnych kolorów, albo nałożymy ja dwiema warstwami:
Teraz rudości:
Ten przepis to jest absolutna poetarda: KLIK KLIK
Czerwienie:
Przespi petarda na jasny czerwony: KLIK KLIK
Brązy:
Jak nie wiesz jak zrobic hendigo, to KLIK KLIK. Rubię odstaw z henną.
Bardzo mi przykro, że tak wyszło, że przez ostatni czas mało pisałam na blogu. Bardzo chciałabym do tego wrócić i znów robić to regularnie. Przyznaje się, że czas panxxemi mocno pokiereszował mi psychikę, było mi ciężko zmagać się z komentarzami na moim blogu, więc łatwiej było mi się skupić na medium gdzie mam z Wami lepszy, bardziej personalny kontakt (moj Instagram KLIK KLIK i grupa KLIK KLIK ).
Może to i dobrze, bo dziś na moim Instagramie macie morze prostych w konstrukcji przepisów. Widzę, że były naprawdę potrzebne. Jak czytacie mojego bloga to wiecie, że tu raczej produkuję długie teksty, które pewnie niejednego przeraziły. Z drugiej strony zaniedbałam bloga i Youtube KLIK KLIK. Na YT sciągam stories z Instagrama dla tych z Was ktorzy albo przegapili, albo Instagrama nie lubia. Staram się poprawić.
Moje strories i posty z Instagrama pojawiają się tez na stronie moich produktów, czyli Miksoziołek KLIK KLIK
Jak pewnie wielu z Was zauważy, w tekście powyżej pewnie znajduje się dużo mniej błędów ortofraficznych, niż zwykle. To dlatego ze Blogger z łaski swojej pozwala mi już wklejać edytowany gdzie indziej tekst. Na jak długo nie wiem, więc proszę, nie przyzwyczajajcie się. To nie jest też zachęta do napominania mnie i poprawiania, którego sobie nie życzę. A dlaczego tutaj: KLIK KLIK i tutaj KLIK KLIK
Dziękuję że jesteście tak fantastyczną, kochaną społecznością. I zapraszam Was wszędzie, gdzie tylko chcecie mnie śledzić, tak, by było Wam łatwo zacząc hennowanie.
Materiały:
https://www.researchgate.net/publication/302902410_ManjisthaRubia_Cordifolia-_A_helping_herb_in_cure_of_acne
http://www.recentscientific.com/sites/default/files/15956-A-2020_0.pdf
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/19960426/
Dzięki! Uwielbiam rubię i kolory jakie dzięki niej osiągam. Super, że rozwiałaś mit o podgrzewaniu, zawsze mi było głupio, że taka jestem leniwa i tego nie robię.
OdpowiedzUsuńMoja ulubiona mieszanka to miksohenna, rubia zakwaszona hibiskusem. 😀
Czekałam na nowy tekst na blogu. Uwielbiam czytać wszystko właśnie w takiej formie. Podziwiam ogrom wiedzy i przeznaczonego prywatnego czasu aby szerzyć wiedzę
OdpowiedzUsuń