Dlaczego to ważne?
Czytanie składów w naszym popapranym, dzisiejszym świecie, to niestety umiejętność podstawowa. Dlaczego? Bo producenci klama. Wypisuja na produktach głupoty, które niewiele mają wspólnego z tym, co się rzeczywiście w produkcie znajduje. Tyczy się to tak samo produktów spożywczych, jak i kosmetyków, chemii domowej oraz suplementów.
Więc, jeśli nie czytacie składów, to jesteście zwyczajnie wodzeni za nos. Czasem przez ludzi, którym zależy na waszym dobrze, ale czasem też przez ludzi, którzy robią na was niezla kase. Płacicie też za promocję koncernów kosmetycznych, za kretyńskie reklamy w telewizji, promujące zwyczajnie rzeczy, które wam szkodzą, płacicie za podpłacone badania i pomagacie sprzedawać koncernom farmaceutycznym seria niepotrzebnych leków, na schorzenia, które wynikają z tego, że dajecie się sterować. Niestety, tak wyglądają konsekwencje bycia nieświadomym konsumentem.
Nawet czytanie składów nie ubezpiecza nas przed cala ta kołomyja w 100 procentach. Ale od czegoś trzeba zacząć, prawda?
Od czego zacząć?
Bierzecie coś z półki, patrzycie na skład i co widzicie? Chiński i hieroglify. I spoko, kazdy tak ma. Żaden z nas się z tym nie urodził. Niektórzy studiowali chemie i wiedza troche wiecej. Ale dla nas, przeciętnych ludzi, zajmujących się czymkolwiek innym, to wygląda jak rzecz bez sensu i nie do przeczytania.
Czytanie tego można porównać do nauki języka. Najpierw musicie pokonac bariere psychiczna. Patrzycie i nic nie widzicie. I spoko! Każdy tak ma! To nie znaczy, że jesteście za głupi, za mało ogarnięci, że macie problemy z oczami i w ogóle, to nie dla was. KAŻDY TAK MA!
Uczymy się Chińskiego, na milosc boska! Nie biczujemy się.
Praktyka.
Dobra, to jedziemy. Zaczynamy, oczywiście, od produktow do wlosow. Konkretnie od maski lub odżywki. Idziemy grzebac w tym, co mamy na półce. Szukamy maski lub odżywki z możliwie krótkim składem, napisanym tak, żebyśmy nie musieli używać mikroskopu, papier nie odbija światła, czytanie tego nie wkurza. Szukamy czegoś prostego, na początek. Bierzemy te cudo i kładziemy obok komputera. Obok kładziemy zestaw kolorowych długopisów albo markerów.
Tak wygląda nasza przykładowa chińszczyzna.
Widelki AQUA-PARFUM
Przelatujemy dziwoląga wzrokiem i lokalizujemy przecinki. Przecinki oddzielają jedne substancje od drugich. To wcale nie takie proste czasem wydedukować, gdzie się zaczyna a gdzie kończy jedna substancja.
Teraz w tym miszmaszu lokalizujemy słowo “Aqua” oraz słowo “Parfum”. To będą takie nasze widełki. Pomiędzy nimi znajdziemy substancje, które znajdują się w produkcie w stężeniu znaczącym na tyle, że powinny działać w praktyce. Zaczynamy od czytania tylko tego, co znajduje się pomiędzy widełkami Agua-Parfum.
Zaznaczamy mazakiem Aqua i Parfum, liczymy substancje poprzedzielane przecinkami. Z chińszczyzny robi się nam mieszanina tylko 6 substancji. No, teraz już powinniście przestac sie bac. To nie sto, i nie jakiś miszmasz, tylko 6 substancji.
EMOLIENTY.
Dobra, to teraz, co jest w tych substancjach. Najłatwiej, moim zdaniem znaleźć emolienty. Szukamy w substancjach słowa Oil. Oraz słowa Butter. Jeśli są, oczywiście.
Tu mamy dwa. Jeden olej (Oil) i jedno masło (Butter). Teraz możemy pogoglac, co to za oleje i co do za masła. Przypisywanie nazwy w Google jest na początku strasznie, strasznie wkurzające. Ale nie zwracajcie uwagi na lekki dyskomfort, wy się wkurzacie, ale wasz mózg zapamiętuje i zaczyna tworzyc siec neuronow, ktora potem zacznie dzialac i google przestanie być takie potrzebne. Ale na to trzeba czasu a uczucie zdeprymowania przepisywaniem może Was do całego procesu skutecznie zniechęcić. Więc zaczynamy, koniecznie, od prostych skladow.
Jest jeszcze jeden sposób googlania, ktory kiedys nagminnie praktykowałam. Wpisujecie coś takiego jak na obrazku. “Co to jest” oraz substancje której szukacie. Przekieruje to was do blogów i artykułów, które Wam dokladnie wytlumacza, co to za substancja.
Więc po googlaniu widzimy, że w naszym produkcie mamy olej migdałowy oraz masło shea. Ale to nie koniec szukania emolientów.
Są jeszcze alkohole tłuszczowe, tak zwane dobre alkohole. Możecie po prostu googlac teraz każda substancja która nam została w widełkach Agua-Parfum, ale ja polecam zapamiętanie alkoholi tłuszczowych. Są one bardzo popularne, stanowią bazę prawie wszystkich odżywek. I nie jest ich dużo, tych najbardziej popularnych. Więc to jest Wasza pierwsza pamięciówka na dziś. Pierwsza i ostatnia.
Cetyl alkohol- blizniaki CET
Cetearyl alkohol
Stearyl alkohol- blizniaki STEAR
Isostearyl alkohol
Palm alkohol- palmy sa dobre tez
Lauryl alkohol- listki laurowe ;-)
Oleyl alkohol- olej, olej!
Decyl alkohol- DE-MI-styfikacja ;-)
Mistryl alkohol
Mysle, ze latwo je zapamiętacie. To teraz szukamy w składzie.
Mamy ja byk, zaraz po wodzie jednego z braci CET.
Wiec na 6 znaczących substancji, trzy z nich to emolienty. Produkt jest silnie emolientowy.
Jeśli w waszym składzie znaleźliście jakieś inne słowo, doklejone do słowa Alkohol, jest duza szansa, ze to jest zły alkohol, alkohol wysuszający. Ale o tym będzie następnym razem.
Teraz, w czasie wolnym, przeryjcie swoje produkty w poszukiwaniu emolientów. Zaznaczcie sobie je na produktach. Ciąg dalszy nastąpi. ;-)
Mam nadzieje, ze dobrneliscie ze mna do tego momentu. Potem bedzie tego jeszcze troche, ale przyzekam Wam, po pewnym czasie zacznie sie Wam to skladac w calosc. ;-)
Powodzenia. Walczcie.
O wreszcie sobie to wszystko uporządkuje, bo mam wrażenie, że moje czytanie składów trochę się zakurzyło ;)
OdpowiedzUsuńBardzo sie ciesze. :-)
UsuńCzyli jeśli jest dużo emolienów to dobrze, tak?
OdpowiedzUsuńRaczej dobrze. Chyba nie ma na swiecie wlosow, ktore nie lubily by emolientow.
UsuńCzy powstała/powstanie kolejna część dotycząca czytania składów?
OdpowiedzUsuńAbsolutnie genialny wpis, 1 artykul, ktory naprawde mi pomogl, jesli chodzi o czytanie skladow, dziekuje! Bede mega wdzieczna za kolejne wpisy z tej serii :)
OdpowiedzUsuń