Przejdź do głównej zawartości

Pośpiech przy hennowaniu. Czy warto zmywać hennę szamponem? Czy warto czekać na oksydację?

 


 





W polskich “internetach” objawiła się niedawno pewna idea związana nieodłącznie z ziołową koloryzacją włosów. Ta idea to: mycie włosów po hennowaniu szamponem/odżywką jest OK.


Kto twierdzi, że jest OK?! Nie byle kto bo Henna for hair.


W tym artykule postaram się przedstawić moje, zreszta juz dobrze wszystkim znane z tego bloga stanowisko: ja jestem na NIE. Nie dla szamponów przy płukaniu ziół i nie dla pośpiechu. Nigdy Wam nie tłumaczyłam, czemu tak myślę i czemu Wam tak radze robic. Wiec postaram sie tu wyczerpać ten pełen niewiadomych i zmiennych temat, który na stan naszej wiedzy na dziś, stawia więcej pytan niz odpowiedzi. Moje zdanie na ten temat wynika z lat doświadczeń z pracy nad ziołami, czy to na tysiącach glow użytkowników ziół, czy to na moich testach na próbkach włosów.





Zdrowie skóry.



A po co ten szampon? Nie jestem pewna, czy ktokolwiek zadaje sobie pytanie “Po co? W jakim celu?” Przed hennowaniem umyliśmy przecież włosy, nawet je wyrypaliśmy mocnym szamponem. Włosy zostały porządnie wymyte, skalp też. I teraz, po kilku godzinach hennowania koniecznie chcemy znowu umyć włosy szamponem? Po co? Co my tam chcemy zmywać? Jaki brud zaległ się pod hennowa czapa w te kilka godzin?


Jeśli stan skalpu zmusza nas do mycia włosów co kilka godzin, warto byloby sie zastanowic dlaczego. Dotrzeć do źródła problemu. Hennowanie nie powinno dawać żadnych nieprzyjemnych odczuć. Pol biedy, jesli chodzi o zapach (z zapachem czesto mozna wygrac zmiana ziół na inne badz dodatkami kamuflujacymi zapach: np budyn, imbir, goździki). Ale jeśli hennowa czapa swędzi, boli, piecze… to jest to wynikiem nieodpowiedniego dobrania mieszanki pod potrzeby skory bądź nieodpowiedniego nakładania i trzymania ziół na głowie. Ziół nie powinno być czuć, nawet jeśli skóra nie jest w najlepszej kondycji. Jeśli nałożenie ziół daje nieprzyjemne obawy, zioła należy natychmiast zmyć. I zatroszczyć się o zdrowie skory.


Tak więc, nie dość, że naprawdę ciężko znaleźć jakiś racjonalny powód by znów myć włosy i skórę szamponem, to jeszcze niestety może to nam przysporzyć problemów na przyszłość. Skóra już dostała dogłębne oczyszczanie myciem przed hennowaniem. Później została jeszcze srogo rozpulchniona - mokra, hennowa czapa trzymana kilka godzin. W trakcie została jeszcze kwasowo i mechanicznie speelingowana… a teraz jeszcze szampon?


Skóra po hennowaniu nie potrzebuje oczyszczania. Jest już dostatecznie oczyszczona. Resztki lekko niedopłukanych ziół sobie tam na niej siedzą, jeszcze ją trochę pielęgnują - to nic groźnego ani brudnego. Zioła (czyste zioła) nie są brudne.


Zioła nie są potencjalnie podrażniające i alergizujące w przeciwieństwie do farb chemicznych. To farbę albo rozjaśniacz zawsze należy zmywać szamponem. Zioła to nie farba chemiczna.



Kondycja włosów na długości.



Tu też niestety mozemy sobie zrobic krzywde, zmywając paste szamponem. Hennowanie to nie zabieg obojętny dla włosów na długości. Bo to zabieg długotrwały, mokry i mocno humektantowy (w ziołach są cukry i woda). Włos na długosci puchnie, jesli jest trzymany w środowisku mokrym długo. A tu jeszcze mamy do czynienia z włosem z którego zdarte zostały wszystkie substancje ochronne z kosmetyków (rypacz przed ziolowaniem). Proces puchnięcia włosów w wodzie to dla włosów nic dobrego. Powstaje we wlosie cisnienie, ktore sprawia ze struktura wlosa sie nadwatla, wlosy slabna, rozpychanie od wewnątrz podnosi luski wlosa. Podniesione luski wlosa sprawiają że woda penetruje jeszcze głębiej. W tym czasie włosy… tracą też niektóre aminokwasy (proteiny). W procesie nakładania włosy są pocierane przez drobinki ziół (albo piachu z brudnych produktów), naciągane i zawijane w ciężką pastę i często (odradzam!) zawijane w ciasna folie. To też dodatkowy stres dla jakości włosa na długości.


Jak myślicie, w jaki sposób można dramatycznie zwiększyć efekt pęcznienia włosów? Tak, najprościej detergentem czyli właśnie szamponem, szczególnie mocnym oraz o wysokim pH. Czyli myjąc włosy szamponem zwiększamy potencjalnie szkodliwy efekt przetrzymywania włosów w środowisku mokrym. Co doprowadzi do przenawilżenia z którym będziemy walczyć proteinami i emolientami długie tygodnie. I co, jeśli powtarzane, może doprowadzić do zniszczeń na długości włosa. To jest ten mityczny, pohennowy przesusz, który z suchością włosów nie ma nic wspólnego.


Włosy po hennowaniu najlepiej jest według mnie wysuszyć i dać im czas na odprowadzenie nadmiaru humektantów do powietrza. Wtedy też zaczyna się oksydacja barwnika, która wydaje się jeszcze dodatkowo wspierać przywracanie równowagi wodnej we włosie.



Jest jeszcze jedna sprawa, o której warto wspomnieć. Większość użytkowników ziół po hennowaniu ma piękny efekt kondycjonujący. Gdy przebiega oksydacja, włosy dostają nowe życie, nabierają blasku i objętości, są mocno odbite. Na włosach które zostały umyte szamponem przy płukaniu rzadko można zauważyć ten efekt, albo efekt jest, ale słabszy. Szkoda, bo choć efekt jest tymczasowy to naprawdę warto go doświadczyć. Wielu użytkowników ziół specjalnie nie myje włosów przez kilka dni po hennowaniu, by jak najdłużej utrzymać ten efekt.





Autorytety.



W procesie hennowania nie tylko rezultaty kolorystyczne są ważne. Warto też zadbać o skórę oraz kondycję włosów na długości.


Zdaje sobie sprawę z tego, że moja opinia na ten temat stoi w sprzeczności z opinią Henna for hair na temat zmywania pasty szamponem. Ale to nie znaczy automatycznie że H4H uważa, że proces oksydacji nie zachodzi! H4H była pierwszym miejscem w nauce (chwała im za to!) gdzie dobrze zaobserwowano, przebadano, wytłumaczono i obfotografowano ten proces. Na H4H możemy przeczytać KLIK KLIK: "Oksydacja nastąpi w swoim własnym czasie. Twoje włosy się usiedzą z finałowym kolorem w przeciągu trzech dni, do tygodnia." Czy ten proces przerywa szamponowanie? Według H4H nie, według mnie może, czasami, trochę, różnie to bywa. Ale bardzo, bardzo często wpływa to na rezultat kolorystyczny ziołowania. Włosy umyte szamponem według mnie oksydują się dłużej, niż niemyte (na przykładzie indygo i katamu). Czy to wynika z tego, że zmyliśmy część barwnika i oksydacji po prostu dobrze nie widać, czy z rzeczywistego przerwania czy upośledzenia oksydacji - tego nie wiem.


Nie zgadzam się z H4H w wielu kwestiach, choć oczywiście bardzo szanuję. Nie uważam, by zahennować jeżyka trzeba było nałożyć 100 gram ziół. Nie zgadzam się, że nie da się zrobić ziołami mysich brązów, nie zgadzam się że cytrusy mogą być dobrym wyborem kwaśnego dodatku. Nie zgadzam się z twierdzeniem że rubia, sandał czy kampesz nie barwią włosów i zawsze w 100% się spłukują. To tylko kilka luźnych przykładów.



Po części za to zgadzam się z Henna Sooq (babeczki z HS sa cudowne, ale trzeba pamiętać że one zajmują się hennowaniem włosów w większości orientalnych, o mocniejszej strukturze i o ciemniejszych kolorach niż u większości z Nas). HS pisze, że można użyć szamponu ale uczula na delikatne traktowanie skalpu po spłukaniu ziół (odpowiedni dobór szamponu czy co-wash’a). Ale to nie jest wymóg czy polecenie. Po prostu niektórzy klienci koniecznie chcą. I to im HS wychodzi naprzeciw. KLIK KLIK Założycielka pisze też: “Nie polecałabym używania mocno oczyszczających produktów (np. Reetha bądź glinek) ponieważ jest duże prawdopodobieństwo, że zmyją kolor.” Dalej możemy przeczytać: “Możesz wrócić do swojego zwyczajnego mycia włosów kiedy zioła się usadowią (około 2-3 dni po aplikacji).” Reetha działa zdecydowanie słabiej niż bardzo wiele szamponów na rynku. Mamy napisane, że zioła potrzebują czasu by się usadowić. Warto też zwrócić uwagę na komentarz pod postem gdzie pada pytanie: "Czy mogę użyć szamponu i odżywki tego samego dnia po hennowaniu?" Na co pada odpowiedź: "Możesz to zrobić, jeśli wiesz że ani szampon ani odżywka nie zdejmą ci koloru. One (szampon i odżywka) muszą być bardzo delikatne i bezpieczne dla koloru." Przytaczam ten komentarz, bo on świetnie obrazuje, jak bardzo ambiwalentny jest stosunek HS do tego tematu. Z jednej strony nie chce zrazić i straszyć szamponami, z drugiej strony zdejmuje odpowiedzialność z siebie i nakłada na hennującego, w kwestii wyboru odpowiednich, bezpiecznych kosmetyków bądź poleca własne kosmetyki (oparte na glukozydach i ziołach).


H4H i HS znajdują się w Stanach. Tam każde dodatkowe utrudnienie może potencjalnie zdyskwalifikować produkt z rynku. W Stanach nie ma społeczności cierpliwych i ogarniętych włosomaniaków. Gdyby decyzja o szamponowaniu czy nie szamponowaniu miałaby całkowicie zrazić ludzi do hennowania to też polecałabym mycie szamponem. Ale nie jestem w tej sytuacji. Nigdy nie czułam potrzeby “siadania okrakiem na płocie” w kontekście tej kwestii hennowania.


Dla mnie sprawa jest prosta: nie przynosi to nic dobrego, łatwo tego uniknąć, każdy może tego uniknąć… więc czemu tego nie uniknąć?


Zmywanie ziół szamponem w kwestii zdrowia skóry i kondycji na długości uważam za całkowity niewypał. Z jednym może wyjątkiem: jeśli nastąpiła reakcja alergiczna. Wtedy rzeczywiście warto dokładnie zmyć z włosów resztki ziół. I wziąć tabletkę antyhistaminowa.



Kolor.



Czy zmycie ziołowej pasty zatrzyma oksydację? Jesli mowimy o hennie to raczej nie. To, co zostało już wtłoczone do włosa, wejdzie w reakcję z tlenem - czy tego chcemy czy nie - i kolor ściemnieje. Jednak nastąpi coś innego, co często “wizualnie” jest mylone z zatrzymaniem oksydacji.


Szampon zawiera detergenty a te w jakimś stopniu otwierają łuski włosa. Otwieranie łusek zwykle skutkuje wypłukaniem części tego, co jest pod nimi (np. barwnik farb chemicznych). Tak też między innymi działa rozjaśniacz. Barwnik henny nie wypełnia włosów równomiernie. Tuż po aplikacji jakaś część znajduje się jeszcze płytko, blisko łusek. Czy ten barwnik ma jeszcze szansę na stałe związać się z keratyną - tego nie wiem na pewno. A co, jeśli ma szanse?


Myjąc włosy szamponem prawdopodobnie pozbywamy się jakiejś części tego barwnika. Kolor “wygląda” na jaśniejszy bo we włosach jest mniej barwnika. Szkodliwość tego czynu w kontekście rezultatów kolorystycznych z henny czy cassi jest niewielka. Włosy zawsze można zahennować czy ucassiować jeszcze raz.


To, że mocne detergenty mogą pomóc pozbyć się nietrafionego koloru ziół z włosów będzie wiedział każdy, kto świeżo zahennowane włosy próbował płukać szamponem przeciwłupieżowym. Czasem działa. Częściej świeżo po hennowaniu a rzadziej gdy zioła są już “uleżane”. Dlaczego? Nie wiem. Może jednak coś jest na rzeczy z tym płytko położonym barwnikiem?


Ale nie tylko henna przechodzi przez etap oksydacji. Indygo i katam również. I tu już się robią potężne schody. Po zmyciu ziołowej pasty włosy często mają zielonkawy odcień. Przy indygo zwykle 24-48 godzin. Przy katamie nawet do tygodnia - dopóki barwnik się nie utleni. Umycie włosów detergentem przedłuża “etap glona” a czasem nawet zatrzymuje kolor na tym etapie. Dlaczego? Nie robiłam testów w labie - ale z obserwacji na mojej grupie FB, indywidualnych konsultacji i testów na próbkach włosów wynika, że to się dzieje i to wcale nierzadko. Mocna przesłanka, że mycie szamponem włosów po aplikacji ziół ma wpływ na przebieg oksydacji.




Nakładanie koloru warstwami bez czekania aż utleni się poprzednia warstwa.



Tu już wystarczy zdrowy rozsadek. Nakładanie kolejnej warstwy koloru na włosy, na których kolor poprzedniej warstwy nie skończył się jeszcze utleniać może się skończyć bardzo źle.


Pierwsza warstwa nie skończyła się jeszcze utleniać zatem kolor jeszcze ściemnieje. Widzimy kolor jaśniejszy, niż efekt końcowy dla pierwszej warstwy. Nakładając kolejną warstwę możemy skończyć z kolorem ciemniejszym niż ten w jaki celujemy - a efekt końcowy zobaczymy dopiero kiedy wszystkie warstwy skończą się utleniać. Stąd właśnie często biorą się niechciane brązy, burgundy a nawet czernie. Koloryzacja ziołami stopniowo buduje kolor. Przed nałożeniem kolejnej warstwy raczej trzeba by wiedzieć… co aktualnie mamy na głowie.


Najczęściej spotykam się z taką sytuacją u osób, które hennują bardzo jasne bądź siwe włosy a boją się i zdecydowanie nie chcą “marchewki”.



Tuż po spłukaniu pierwszej warstwy na włosach jest “soczysta marchew”. Osoby panikują i robią to, co byłoby bardzo racjonalne w kontekście farbowania chemicznego ale w wypadku ziół, już nie koniecznie, czyli myja włosy mocnym szamponem, modlac się, by marchewka się wymyła. Efekt jest odwrotny, marchewka jeszcze jaśnieje i staje się wręcz pomarańczowa. I jeszcze włosy nie chcą ciemnieć (wymyty barwnik i nie ma co cienieć?) albo ciemnieją bardzo powoli (zaburzona oksydacja?). Wtedy zwykle albo łapią za następną hennę, farbę bądź… indygo. Co czasem kończy się niechcianym, za ciemnym kolorem a czasem glonem.


Sprawa się jeszcze komplikuje przy hennowaniu dwuetapowym. Jeśli nie odczekamy choć jakiegoś czasu po etapie henny, możemy zwyczajnie przeoczyć, że henna nie złapała. I rezultat drugiego etapu wyjdzie zielony. Ta sama bajka będzie przy uzyskiwaniu mysich blondów dwoma etapami, z użyciem katamu - tutaj ryzyko nie złapania pierwszej warstwy (cassia, henna) jest jeszcze większe, bo henny jest w misce mniej a cały proces jest dużo delikatniejszy niż dwa etapy z indygo. Przy tych procesach polegamy na tym, co widzimy oczami. Ale zanim kolor się nie utleni… może po prostu nie być go widać.



Czy inne kosmetyki mogą zatrzymać oksydacje?



Żeby odpowiedzieć na to pytanie trzeba by przetestować wszystkie dostępne na rynku kosmetyki. Mocne sera silikonowe potrafią mi zatrzymać ciemnienie glona z indygo, i glon zostaje glonem na testach. Oczywiście nie każde i nie przy każdej koloryzacji. Jedna zasada jaka obserwuje to taka, że im kolor jaśniejszy (mysie blondy z katamu bądź indygo) tym łatwiej te oksydacje zatrzymać i zostać z glonem na dłużej albo na zawsze. Coś na pewno w tej kwestii się dzieje, tylko pytanie co i dlaczego i jak to przewidzieć.


Czy to się dzieje także przy cassi i hennie? Nie aż tak bardzo zauważalnie, ale trochę tak. Z powodu nieprzewidywalności całego procesu, pomysły o zatrzymywaniu oksydacji za pomocą kosmetyków porzuciłam. Bo po co kopać się z koniem. Duzo prosciej po prostu dobrać odpowiednią mieszankę ziół. Nie wiemy też przecież jakby to miało wpłynąć na trwałość hennowania.



Pośpiech.



Gdy dopiero zaczynamy hennować, warto dać sobie czas na przyglądaniu się, jak kolor się utlenia na włosach. Po prostu dać sobie trochę czasu i luzu, nie podejmować decyzji na szybko i w stresie. Naprawde nie ma powodu, by po spłukaniu ziół nakładać na nie kosmetyki. To tylko zaburza nasz proces uczenia sie, nie wiemy czy to zioła działają, czy kosmetyki, czy jedno i drugie.


Jeśli dopiero zaczynamy, warto może najpierw ocenić sam efekt ziół a dopiero potem, jeśli mamy potrzebę, poeksperymentować z nakładaniem odżywek czy serum zaraz po spłukaniu ziół. A jeśli nigdy nie zostawiliśmy włosów golych po hennowaniu, to moze warto sprobowac, by miec porownanie?



Kiedy rzeczywiście warto nałożyć odżywkę zaraz po spłukaniu ziół?



Wtedy, kiedy włosy są naprawdę zniszczone i bardzo się plączą. Na pewno lepiej rozplątać je na odżywkę niż pourywać i powyrywać. Z każdym następnym hennowaniem stan włosów się polepszy i kiedyś na pewno przestaną się plątać.


Hennowanie to nie farbowanie chemiczne.



Farbe sobie zdejmujemy z półki, nakładamy, zmywamy i bach, gotowe. Zioła rządzą się innymi prawami. Zioła potrzebują czasu. Ale czy to naprawde tak źle? Czy najlepiej by było, gdyby, jak to niektóre firmy hennowe by chciały, zioła były już gotowe w tubce, by mozna je bylo trzymac 20 minut i by od razu był gotowy kolor, jak u pani na opakowaniu? Gdyby tak sie dalo zrobic z ziołami (nie da się!) to czy to by była ich zaleta.. czy może wada? Czy nie odebrałoby to hennomaniakom całej radości z procesu tworzenia? Tej całej radochy wynikającej z samoobserwacji, jak sie zmienia kolor? Jak się buduje? Z zabawy tonami, refleksami? Czy nie odebrałoby to nam tych kilku godzin dla siebie, z ksiazka i herbata w hennowej czapie?


Nie wiem jakie jest Wasze zdanie na ten temat, ale ja z własnej perspektywy wiem, że nigdy nie zająłbym się ziołami, gdyby były takie proste, nudne i nie twórcze. Cieszę się, że nie są jak farby chemiczne. Lubię, że przechodzą oksydacje. Lubię budować kolory warstwami, lubię czas oczekiwania na efekt. Lubię uczenie się dobierania kolejnej warstwy koloru. Nie widzę powodu, by z ziół na siłę robić coś podobnego do farby.


Jak powstał ten post.


To co wiemy a czego nie wiemy o ziołach to proces. Nic nie wykuto jeszcze na ten temat w kamieniu. Przy syntezowaniu dostepnych dla mnie informacji staram sie kierować zdrowym rozsądkiem i zmysłem krytycznym. Ale jestem tylko człowiekiem, czesto sie myle, często zmieniam zdanie i nie nadążam edytować całego bloga, szczegolnie jesli zmianie uległa niegroźna pierdółka. Jestem też biased, jak każdy, kogo kręci jakikolwiek temat, tego nie da się uniknąć, można z tym walczyć, warto się do tego przyznać i przed sobą i przed innymi. Jeśli kiedys dojde do wniosku że rzeczywiście mycie pasty hennowej szamponem statystycznie sprawdza sie lepiej, niz nie mycie, na pewno będziecie pierwsi, którzy to ode mnie usłyszycie. 

 

Niemniej, powyzszy artykol raczej jasno tłumaczy, czemu to się raczej nigdy nie stanie. Pisząc ten tekst wzielam pod uwage nie tylko potrzeby kolorystyczne hennomaniakow, ale tez potrzeby zdrowej skory i włosów, oraz aspekty psychologiczne związane ze stresem i paniką w czasie hennowania oraz kognitywny proces nauki hennowania, przez który każdy przechodzi i warto byloby to każdemu ułatwić. 

 

Moj Instagram KLIK KLIK i grupa KLIK KLIK  i Youtube KLIK KLIK. Na YT sciągam stories z Instagrama dla tych z Was ktorzy albo przegapili, albo Instagrama nie lubia. 

Moje strories i posty z Instagrama pojawiają się tez na stronie moich produktów, czyli Miksoziołek KLIK KLIK

Jak pewnie wielu z Was zauważy, w tekście powyżej pewnie znajduje się dużo mniej błędów ortofraficznych, niż zwykle. To dlatego ze Blogger z łaski swojej pozwala mi już wklejać edytowany gdzie indziej tekst. Na jak długo nie wiem, więc proszę, nie przyzwyczajajcie się. To nie jest też zachęta do napominania mnie i poprawiania, którego sobie nie życzę. A dlaczego tutaj: KLIK KLIK i tutaj KLIK KLIK

 

 

 

Informacje o gospodarce wodnej za:  Chemical and Physical Behavior of Human Hair Robbins, 1994. 3rd Ed. Springer-Verlag, New York

Komentarze

  1. Niestety nie mam facebooka ani instagrama, a chciałabym uzyskać poradę odnośnie farbowania na jasny rudy - mam włosy profesjonalnierozjaśnione i zafarbowane na jasny rudy. Chciałabym za miesiąc koloryzować włosy już tylko henną, wybrałam Saharę Tazarine. W jakich proporcjach powinnach zmieszać ją z Cassią i acerolą w proszku, żeby kolor dalej pozostał jasny? Moje odrosty to średni blond, podejrzewam, że z czasem henna będzie miała kolor nieco bardziej ogniście rudy niż marchewkowy rudy, ale to akurat jest dla mnie plusem. Czy nałożenie henny z cassią na już rude (choć sztucznym barwnikiem) włosy nie spowoduje powstania ciemnego koloru?
    Dziękuję bardzo z góry

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ziola prawdopodobnie wywala ci farbe. W przyszlosci trzebabedzie też rozjasniac odrosty pod henne z cassia. Co do proporcji to zacznij od pół na pol, ocen efekty i ewentualnie popraw jeśli wyjdzie za mało rudo.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Lista dodatków: dodatki do henny, cassi i hendigo. Kontrola koloru.

Każdy kwaśny dodatek lekko zmienia efekt końcowy farbowania i za ich pomocą można kontrolować tonację kolorystyczną włosów, jakie będziemy miały na głowach, po koloryzacji henną czy kasją. Wybór kwaśnego dodatku ma tez wpływ na rezultat ostateczny farbowania za pomoca hendigo, badz farbowania cassia z katamem.  Zakwaszanie cassi oraz henny sprawia tez, ze rezultat farbowania jest trwalszy, ponieważ ten proces zmienia krztalt cząsteczek barwnika. Jeśli jesteście zainteresowani, jak chemicznie ten proces przebiega, warto poczytać TUTAJ . Zakwaszanie ziol farbujących zostało doglebnie przebadane metodami naukowymi w laboratorium i nie jest jakimś mitem, czy hennowym zabobonem .  Kwaśny dodatek zmienia strukturę cząseczki barwnika na bardziej nieregularną. Taka cząsteczka z łatwością przyczepia się do keratyny i ma dużą trwałość.  Nieumiejętne zakwaszanie henny prowadzi do koloru, nad którym nie mamy zadnej kontroli a rezultat takiego hennowania czasem jest niemożliwy,

PRZEPIS-BAZA, czyli jak przygotować cassie czy hennę, by zawsze pięknie łapała

  PRZEPIS-BAZA, czyli jak przygotować cassie czy hennę, by zawsze pięknie łapała Podstawowy przepis nadaje się do samej cassi, senny bądź senesu, samej henny oraz cassi z henną (można je przygotowywać razem, można też osobno). Posiłkując się tym przepisem należy także przygotować  hennę do pierwszego etapu hennowania dwuetapowego (etap henny) hennę pod hendigo (czyli do odstanej henny, badz henny z cassia dodajemy indygo/katam i od razu nakładamy na głowę) 💣 BETTER SAFE THAN SORRY. PRÓBY UCZULENIOWE Jeśli jesteśmy alergikami, bądź kiedyś byliśmy, przed nałożeniem ziół na głowę robimy próby alergiczne każdego ze składników naszej mieszanki osobno . I nawet jeśli na testach nie nic nie wyszło, zanim nałożymy na głowę pastę, sprawdzamy czy w domu mamy tabletki antyhistaminowe (lub EPI-Pen). Zioła rzadko uczulają i reakcje na nie zwykle nie są niebezpieczne. Częściej reakcje alergiczne wywoływane są przez kwaśne dodatki. Przygotowanie włosów 1) Przed nałożeniem ziół farbujących oczy

Odświeżanie koloru henny. Oczyszczanie przed hennowaniem. Chelatowanie włosów.

Chelatowanie włosów, to nic innego, jak zdejmowanie z nich nabudowanych składników mineralnych, jakie znajdują się w wodzie z kranu (szczególnie twardej). Jeśli hennujemy włosy, warto szczególną uwagę przyłożyć do regularnego oczyszczania włosków nie tylko ze składników kosmetycznych (do tego wystarczy zwykły SLS) ale także z minerałów . Oprócz tego, ze minerały sprawiają ze włosy matowieją, robią się szorstkie i suche, hennowane włosy tracą kolor, ciemnieją i szarzeją. Jak poznac, czy mamy w domu twarda wodę? Szukamy kamienia w czajniku do gotowania wody, na kranach oraz w toalecie. Jeśli w domu mamy problem z kamieniem i musimy go regularnie usuwać, mamy w domy twardą wodę. Takiej wody nie używamy do rozrabiania ziół ani po przegotowaniu, ani jako podstawę pod glutka lnianego. Twarda woda może całkowicie zablokować szczególnie katam i indygo. Cassia rozrobiona na twardej wodzie może dać zielony rezultat. Dobra, mocna henna pewnie przeżyje wszystko... ale może wyjść buro. W

Henna w pigułce. Przeczytaj, zanim zadasz pytanie.- grupa na FB Henna na wlosy Miksologia.

UWAGA: post ktory czytasz zostal pierwszy raz opublikowany w Pazdzierniku 2017 roku. Funkcjonuje pod tym tytułem od początku i stał się popularna frazą w wyszukiwarce w Google. Z tego powodu tytuł posta został skopiowany przez naszego copycata jako tytuł filmu na Youtube. Film pod tytułem "Hennowanie w pigułce" zatytułowany na thumbnailu jako "Henna w pigułce" powstał w Kwietniu 2019 roku i jest okrojoną oraz wprowadzającą zamęt wersją tego posta. Obejżenie tego filmu nie pozwoli ci rozeznać w świecie hennowym na tyle, byś mógł bezpiecznie zacząć hennować, oraz by inni mogli bezpiecznie hennować z tobą. Przeczytaj tekst poniżej, nie polagaj na tej youtubowej kopii posta.           Przy wejściu na grupę Henna na włosy Miksologia zobaczysz trzy pytania. Po odpowiedziach na te pytania zespól Miksologii będzie mogl wywnioskować, czy przeczytales/przeczytalas ze zrozumieniem informacje poniżej. Jesli zle odpowiedziales/odpowiedzialas na pytania i zos

Lista szamponów do oczyszczania włosów przed hennowaniem

    Filmformery Znajdują się w kosmetykach do włosów. Najwięcej ich będzie w serach do zabezpieczania końcówek, mgiełkach zabezpieczających przed niszczącym działaniem ciepła (np. prostownica, suszarka), maskach tak zwanych " fryzjerskich " oraz w nawet w tych bardziej naturalnych. Oraz we fryzjerskich, oraz drogeryjnych szamponach. W kosmetykach do układania włosów znajdziecie też polimery. Filmformery , o których pisze, są substancjami syntetycznymi, niezmywalnymi sama woda. Naturalne oleje, humektanty i proteiny w niczym hennie nie będą przeszkadzać i nie trzeba ich jakoś specjalnie zmywać bardziej, niż zwykle zmywacie olej z naolejowanych włosów. Do zdjęcia tych substancji potrzebujemy silniejszych detergentów. Szampon do oczyszczania tez siłą rzeczy nie może zawierać samych filmformerow w składzie. To chyba jasne. Nie zmyjemy ilmformerow za pomoca filmformerow. ;-) SILIKONY: Maja końcówki - cone, -conol, -xane, -xanol . Najpopularniejsze

Jak zafarbowac wlosy henna na rudo?

Farbowanie henna wlosow na rudo wbrew pozorom nie jest takie proste, jak się nam wydaje. Tak, henna farbuje na rudo, ale henna tez nie rozjaśnia , co nastręcza dużo problemów, jeśli nie mamy wlosow całkiem siwych, bądź jasnego blondu. I nawet, jeśli mamy, nakładanie na jasne włosy czystej henny, po kilku razach, zamiast rudego, da nam brąz. Henna po prostu się nabuduje. Dlatego ja polecam Wam metodę malych kroczków . Jeśli nabudujecie sobie hennę do brązu, rozjaśnić będzie ja mozna tylko chemicznie. Więc ostrożnie, i powoli. ;-)  Rude kolory docelowe: pomarańczowy, marchewka, jasna miedź, ciemna miedź. Te kolory będą się nabudowywać naturalnie, od pomarańczu aż do ciemnej miedzi. Sztuka jest w tym by nabudować tylko do pożądanego odcienia i potem proces zatrzymać. ;-) Pomarańczowy: tego koloru nie da się zrobić za pomocą samej henny na włosach w innym kolorze, niż siwe bądź platynowy blond. Jasna marchewka: wyjdzie na złotym blondzie, siwym oraz pl